Budujesz swój biznes? Zobacz konferencję Founders Mind na PGE Narodowy [20 października]

Sprawdź agendę i dołącz

Z Kamilem Bargielem, Fouderem&CEO SentiOne rozmawiam między innymi o monitorowaniu internetu, a także o negatywnych wydarzeniach, które najwięcej uczą przedsiębiorców.

Kiedy Twoim zdaniem startup przestaje być startupem, a staje się poważnym biznesem?

Startupy też potrafią być poważnymi biznesami. Za taką oficjalną granicę uznaje się próg rentowności, czyli moment od kiedy firma jest w stanie na siebie zarobić. Startupy zwyczajowo wymagają zewnętrznego dofinansowania aby móc stale rozwijać swoją technologię i skalować produkt. Od kilku lat mówi się także o scaleup’ach, czyli startupach na sterydach, które skutecznie skomercjalizowały swój produkt na wielu rynkach. I właśnie na takim etapie jest SentiOne.

Która książka miała największy wpływ na Twój biznes i dlaczego?

Książka “Od nędzy do pieniędzy” opisująca fascynującą historię mało znanego przedsiębiorcy polskiego pochodzenia – Tada Witkowicza, który od zera zbudował 3 firmy technologiczne i jako pierwszy polak w historii wprowadził je na NASDAQ. Poza tym, że ta książka jest kompendium celnych wskazówek i uniwersalnych rad w biznesie, to jest też niesamowitą, wciągającą historią, która motywuje do działania.

Jakie wydarzenie z życia firmy najwięcej Cię nauczyło?

Niestety, zazwyczaj to te najbardziej negatywne wydarzenia są najbardziej pouczające. Kilka lat temu doszliśmy do takiego momentu, że musieliśmy w firmie znacząco ciąć koszty: zwolnić kilka osób, zlikwidować budżet imprezowy, itd. Nie wspominam tego dobrze, jednak dzięki temu jestem bardzo uważny by nie doprowadzić firmy do takiej sytuacji ponownie. Jedna z największych startupowych lekcji dla mnie, to nauka inwestowania, tylko w to, co przyniesie nam pewny rozwój.  Wielu założycieli popełnia błąd “przepalania” pieniędzy. Bez względu na to, ile pieniędzy otrzymuje się na początku, trzeba się skupić na tym by mądrze inwestować: wybrać odbiorców, grupę docelową, znaleźć najlepszy rynek, zbadać go i wyciskać z niego jak najwięcej. Nie powinno się iść za szeroko szeroko, na wszystkie rynki i segmenty jednocześnie – tylko iść głęboko.

Dołącz do otwartej grupy, z wyjazdami dla przedsiębiorców!

Zanim powstało SentiOne prowadziłeś inne projekty, które upadły. Kiedy należy sobie odpuścić, a kiedy wierzyć w projekt do końca?

To jest zawsze trudne pytanie. Powstało wiele firm, które odniosły sukces tylko dlatego, że założyciele wierzyli w nie do końca. Jednak, niezależnie od wiary, każdy startup musi znaleźć ten magiczny “product-market fit”. Jeśli nie istnieje wystarczająco duża grupa ludzi skłonna zapłacić za dany produkt – to należy odpuścić. 

Czy monitorowanie internetu jest tylko dla korporacji?

Absolutnie nie! Owszem brand monitoring – czyli analizowanie opinii na temat własnej marki w sieci – ma więcej sensu jeśli jest dużo wypowiedzi na temat danej marki. Jednak narzędzia SentiOne można także używać do analizy trendów, analizy tematów społecznych, badania rynku, itd… Możemy sprawdzić co ludzie sądzą o nowym iPhonie, kandydatach na prezydenta albo poszczególnych szczepionkach. SentiOne jest używane przez firmy SMB, agencje marketingowe, domy mediowe, specjalistów public relations i ośrodki badań opinii publicznej. 

Coraz częściej zostawiamy wiadomości głosowych. Czy Wasze narzędzie potrafi zrozumieć tego typu wypowiedź?

W teorii nasza technologia potrafiłaby zrozumieć takie wypowiedzi, jednak muszę tutaj zaznaczyć, że nie mamy dostępu do prywatnych wiadomości, więc ich nie monitorujemy, ani nie analizujemy. 

Na koniec trochę inne pytanie – w jaki sposób się motywujesz do rozwoju?

Dużo czytam historii innych przedsiębiorców, którzy odnieśli sukces, ale również spektakularne porażki. W myśl zasady, że najlepiej uczyć się na cudzych błędach 🙂