Tworzymy browar, który zachwyci nie tylko Beergeeków
Budujesz swój biznes? Zobacz konferencję Founders Mind na PGE Narodowy [20 października]
Sprawdź agendę i dołączW Polsce nie łatwo buduje się biznes, a tym bardziej browar. Poznaj historię Kasi Puchały i Marcina Olszewskiego, którzy zdecydowali się na założenie Brewery Hills.
Dlaczego założyliście browar? Czy nie mieliście obiekcji ze względu na ilość konkurencji?
Z pasji. Nie, nie mieliśmy obiekcji ponieważ od początku chcieliśmy zrobić produkt, który będzie wyróżniał się na sklepowej półce. Istotnym elementem jest też idea robienia tego dla szerokiego grona odbiorców – chodzi o zbalansowany smak, który nie będzie przekombinowany i zachwyci tylko beergeeków, często pragnących sięgać co chwilę po nowości, ale również trafi do osób, które chcą się napić pysznego piwa o wysokiej jakości, spróbować nowych smaków i zobaczyć, ile bogatego i intensywnego aromatu można wydobyć z samego chmielu.
W jaki sposób sfinansowaliście Brewery Hills?
Ze środków własnych, , ale to nie były duże środki i szybko okazało się, że jeśli chcemy rosnąć, skalować biznes i realizować marzenie o szerokiej dostępności naszych piw, potrzebujemy dużo więcej pieniędzy. Znaleźliśmy i przekonaliśmy do Brewery Hills naszych obecnych inwestorów. Bardzo jesteśmy zadowoleni z tego, że możemy z nimi razem pracować nad tym projektem, bo wnoszą do spółki wiedzę typowo biznesową, finansową – patrząc na na to z trochę innej strony, niż my jako twórcy produktu, piwowarzy, dizajnerzy – i to jest dla nas bardzo cenne, bo poszerza nasze horyzonty i pozwala nam działać jeszcze skuteczniej.
Otworzyliście własny sklep internetowy. Ile trwały przygotowania do tego przedsięwzięcia?
Parę miesięcy. Trzeba było zaprojektować i uruchomić stronę sklepu internetowego, przygotować grafiki, teksty, pomyśleć nad promocjami, które mogą zainteresować i przyciągnąć klientów, zastanowić się jak podtrzymywać sprzedaż, stworzyć bazę fanów i nawiązać z nimi współpracę promocyjną., Sklep internetowy pozwala zrozumieć i odpowiedzieć na bardzo różne preferencje klientów, gdyż w odróżnieniu od punktów stacjonarnych nie jesteśmy ograniczeni np. ilością miejsca na półce a konsumenci mogą wybierać z całej gamy naszych produktów. Prowadząc sklep, dostajemy feedback z pierwszej ręki.
Reklamowanie piwa zdaje się, że nie jest łatwe. Kto u Was odpowiada za komunikacje?
W ogóle reklamowanie nie jest łatwe, dotyczy to nie tylko piw. W tej chwili nie mamy od tego dedykowanego specjalisty, własnymi siłami staramy się nad tym pracować. Co jakiś czas robimy burzę mózgów i zastanawiamy się co jeszcze można zrobić. Obserwujemy co dzieje się na zachodzie, jakie trendy tam panują i w jaki sposób odbywa się promocja. Śledzimy nowinki reklamowe, rozmawiamy z ludźmi by poznać ich potrzeby i dostosować odpowiednio naszą komunikację.
Zdecydowaliście dość nietypowo, że będziecie sprzedawać towar tylko w puszce. Czy decyzja miała podłoże tylko ekonomiczne?
Trudno spojrzeć na to jednowymiarowo – tylko z punktu widzenia ekonomicznego. Puszka w sama sobie jest świetnym materiałem do promowania – ma wiele zalet, odzysk aluminium w Polsce jest na wysokim poziomie. Sama puszka niestety okryta jest złą sławą. Gdy rozpoczynaliśmy puszkową rewolucję w Polsce, często w rozmowie z naszymi klientami zderzaliśmy się ze ścianą – twierdzono, że piwo z puszki smakuje gorzej a sama puszka jest nieelegancka. Przewidywaliśmy, że początki będą trudne ale zaryzykowaliśmy, podjęliśmy wyzwanie i zaczęliśmy edukować Polaków, co ostatecznie miało spory wpływ na sposób promowania naszego piwa w ogóle. Parę miesięcy później na rynek piw rzemieślniczych zaczęło trafiać coraz więcej puszek. W tej chwili prawie każdy browar kraftowy ma w swojej ofercie piwo w puszce.
Obecnie prowadzicie emisje. Na co wydacie pozyskane tak fundusze?
Większą część chcemy przeznaczyć na zwiększenie skali produkcji. Następnym dużym wydatkiem będzie budowa działu handlowego – priorytetem jest w tej chwili dla nas, by piwo trafiało do sklepów i gastronomii w całej Polsce, a nie tylko we Wrocławiu i okolicach. Mam na myśli także sklepy z kanału nowoczesnego – kontrakty z sieciami to długotrwały proces. Detal natomiast rządzi się trochę innymi prawami niż moderna – do tych sklepów trzeba po prostu jeździć, kierowników i właścicieli traktować indywidualnie. To wymaga czasu i dużo pracy. Resztę środków chcemy przeznaczyć na marketing, wsparcie sprzedaży oraz nowe produkty.