Budujesz swój biznes? Zobacz konferencję Founders Mind na PGE Narodowy [20 października]

Sprawdź agendę i dołącz

Jest Pan właścicielem Cortary. Jak powstał pomysł na ten biznes?

Zrodził się dość naturalnie, można powiedzieć, że ewoluował z czasem. Nie był to biznes z tych, które zanim wystartują mają biznesplan, pozyskanych inwestorów, finansowanie i solidne wydatki na marketing. Zresztą nic dziwnego, zaczynając miałem 15 czy 16 lat i o profesjonalnym prowadzeniu biznesu jeszcze długo nie słyszałem. Dlatego sam pomysł, można powiedzieć, że powstał metodą prób i błędów. Z czasem wyklarowało się, że największą wartość i najlepsze wyniki daję klientom, zajmując się content marketingiem, pozycjonowaniem, SEO i PR-em. To właśnie w tym celu klienci pisali najczęściej, czasami z polecenia, a czasami trafiali na poszczególne portale i chcieli się na nich reklamować, dlatego dość naturalnie właśnie tym się zająłem.

Organizacja Pana firmy bazuje na delegowaniu zadań na zewnątrz. Dlaczego zdecydował się Pan na outsourcing?

Zdecydowałem się na taki model ze względu chociażby na większą swobodę biznesu. Jako nastolatek nie mogłem zrozumieć dlaczego niektórzy pracownicy pozywają swoich szefów, protestują i sabotują pracę. Uważałem, że jeśli dana praca komuś nie odpowiada, to przecież można ją zmienić. Nawet wśród moich znajomych, młodych, zdrowych osób zdarzały się jednostki, które przechwalały się tym, że przepracowały miesiąc, a kolejny rok są na lewym L4. Obawiałem się zatrudnienia takich „cwaniaczków”, których później trudno będzie zwolnić.  Z czasem moje podejście stało się mniej radykalne, ale nadal pozostał swego rodzaju lęk przed zatrudnieniem niewłaściwych osób, które okażą się kimś innym, niż osoba z procesu rekrutacji. Outsourcing daje mi dużo wolności, mogę dobierać osoby pod konkretne zadania, a jeśli ich jakość spadnie, dać szansę komuś innemu. Zlecam często pracę kreatywną, dlatego dzięki takiemu rozwiązaniu znacznie łatwiej uniknąć wypalenia czy sytuacji w której pracownik popada w rutynę.

Jakie zadania deleguje Pan innym, a czym zajmuje się sam?

W tym momencie osobiście zajmuję się głównie sprawami organizacyjnymi, kontaktem z klientami i mailowaniem. Negocjuję z klientami, informuję o postępach, przesyłam fakturę. Zdarzy mi się wykonać czasami część pracy kreatywnej czy rutynowych zadań.

Deleguję większość pracy kreatywnej, prawie wszystkie zadania IT, księgowość, kwestie prawne. Zaczynam też dostrzegać, że jeśli chcę mieć spokojną głowę, to niektóre zadania powinienem wydelegować stałej osobie. W takim właśnie celu testuję od niedawna pracę z asystentką, która z czasem ma przejmować kolejne moje rutynowe zadania. W perspektywie kilku lat, planuję przekazać jej wszystkie zadania, a samemu zająć się czymś zupełnie nowym.

Jakie widzi Pan plusy, a jakie minusy outsourcingu?

Z plusów na pewno trzeba podkreślić wspomnianą swobodę współpracy, czyli jeśli dany podwykonawca zawiedzie, to natychmiast mogę skorzystać z usług innego. Zdaję sobie sprawę, że jest to poniekąd specyfika mojej branży i znacznie łatwiej będzie działać w takim modelu firmom usługowym działającym online, a w wielu innych konieczni są stali pracownicy, zaznajomieni z ofertą firmy, procesami czy klientami. Jeśli specyfice biznesu to odpowiada, to minusów nie jest wiele, szczególnie przy dobrej organizacji. Mam tu na myśli na przykład to, że do wszystkich zadań jakie najczęściej się pojawiają, mam listę kilku sprawdzonych osób, a nie szukam ich na ostatnią chwilę. Mimo to, pewnym minusem jest konieczność wprowadzania każdej nowej osoby w szczegóły i wytyczne działań jakie podejmujemy. Na szczęście zazwyczaj wystarczy przekopiować raz stworzone wytyczne, aby wszystko było jasne. Innym minusem jaki dostrzegam jest fakt, że często należy sprawdzać efekty. Mając stałych, zaufanych pracowników, najpewniej ufałbym ich jakości, dzięki czemu nie musiałbym tak często kontrolować efektów.

Konferencja od przedsiębiorców dla przedsiębiorców

Jaki był dla Pana najtrudniejszy moment w prowadzeniu własnego biznesu?

Zanim zacząłem swoją przygodę z biznesem, wiele słyszałem o trudach związanych z jego prowadzeniem. Myślałem sobie wtedy, że problemy z urzędami, sądy, pozwy, kary, błędy księgowe to wyniki nieuczciwości lub nieogarnięcia żalących się w taki sposób przedsiębiorców. Pomyślałem sobie: pokażę wszystkim, że da się inaczej, że można prowadzić spokojny biznes bez problemów. Rzeczywistość jednak mnie zweryfikowała i po kilku latach od startu przewinęło się parę trudnych momentów. Najważniejsze w tym wszystkim jest jednak to, że praktycznie żadnego z nich nie mogłem przewidzieć, ani mu zapobiec.

Może Pan zdradzić jakie to były momenty?

Wynikało to głównie z zaniedbań osób, z którymi pracowałem. Przykładowo dostałem kilka pism z karą opiewającą na kilka tysięcy, za wykorzystanie cudzego utworu fotograficznego bez wiedzy autora, oczywiście zdjęcia zostały wykorzystane przez redaktorów, którzy zostali wcześniej przeszkoleni jak i skąd brać legalne zdjęcia. Mimo to z pośpiechu czy zaniedbania, po prostu wzięli zdjęcie z google grafika… Przy takiej liczbie artykułów jakie publikujemy, niestety nie mogę osobiście weryfikować wszystkich treści, za weryfikację odpowiadali też poszczególni naczelni, którzy jednak w tych konkretnych przypadkach, nie wywiązali się z zadania. Były też żądania kar opiewających na kilkaset tysięcy zł. Na szczęście wszystkie zostały anulowane lub po negocjacjach i konsultacjach prawnych, opłaciliśmy niewielką część kary. Zdarzały się problemy z urzędami wynikające z błędu księgowej. Miałem nawet kontakt z poważnymi organami ścigania za to, że na jednym z portali udzielała się grupa osób, podejrzana o poważne przestępstwa.

Jak poważne?

Z tego co wiem to bardzo poważne. Nie miałem na to jednak żadnego wpływu, ani najmniejszego pojęcia, że coś takiego ma miejsce. Chodziło po prostu o dodawanie komentarzy, a organy ściągania widocznie musiały sprawdzić wszystkie wątki i aktywności tych osób. Mimo, że absolutnie nie zrobiłem nic złego, to była to najpoważniejsza sprawa, bo jako właściciel portalu, chyba zostałem uznany za osobę „do sprawdzenia”.

Żeby uniknąć tego wszystkiego musiałbym czytać wszystkie komentarze i weryfikować ich autorów, sprawdzać całą treść i wszystkie zdjęcia publikowane na każdej z witryn, musiałbym nauczyć się księgowości i sprawdzać czy przypadkiem nie pojawił się błąd. Generalnie myślę, że nawet przy stworzeniu najlepszych procesów i zatrudnieniu wyłącznie stałych pracowników, nie da się takich problematycznych sytuacji całkowicie wyeliminować.

Wśród klientów Cortary, widnieje m.in. Coca Cola, Czy Loreal Paris? Jak dociera Pan do klientów?

To dość nietypowe, ale ponad 98% współprac, jakie zrealizowałem, w tym te wymienione powyżej, to współprace, gdzie klient zgłaszał się do mnie z pytaniem o współpracę, a nie ja do niego. Oczywiście tacy giganci jak Coca-Cola czy NIVEA mają swoje agencje marketingowe w poszczególnych krajach i to z nimi realizowałem działania.

Posiadacie kilkadziesiąt portali. W jaki sposób koordynuje Pan działanie każdego z nich?

Bardzo różnie to wygląda. W niektóre z portali już nie są angażowane środki i bazują one na starym contencie, który też znajduje sporo odbiorców. Na tych większych, zazwyczaj są zorganizowane kilkuosobowe redakcje z redaktorem naczelnym, który zajmuje się treścią. Na innych piszą pasjonaci związani z tematyką, jaką porusza konkretny portal. Część treści piszę ja, a część organizuje moja asystentka. Mam też listę kilku kancelarii prawnych, z których każda zajmuje się innym obszarem. Technicznymi sprawami na wszystkich portalach zajmuje się jedna osoba, tak samo wygląda księgowość – jedna osoba do całej działalności.

Ostatnie Wpisy

Najlepsze gadżety reklamowena zamówienie: skuteczna promocja biznesu

Krzysztof Sołtys
5 kwietnia, 2024

Staking kryptowalut – oto wszytko co musisz wiedzieć!

Krzysztof Sołtys
5 kwietnia, 2024

Czy istnieje uniwersalny kalkulator nadpłaty kredytu? Zobacz, jak szybko obliczyć najlepszą dla Ciebie wysokość nadpłat

Krzysztof Sołtys
7 marca, 2024

Czym jest Founders.pl?

Founders.pl to zamknięta platforma ludzi biznesu, której celem jest rozwinięcie Twojej sieci kontaktów i zwiększenie wiedzy biznesowej.

Networking

To miejsce dyskusji founderów, którzy dzielą się wiedzą, nawiązują współpracę i wspólnie rozwiązują problemy napotykane przez ich organizacje.

Wiedza

To miejsce ciągłego rozwoju biznesowego, kilkadziesiąt godzin nagrań z różnych obszarów budowania firmy, warsztaty, webinary i spotkania z psychologami.